Fonica na żywo - wystawa w Muzeum Miasta Łodzi część III
Kolejne spotkanie z cyklu imprez towarzyszących wystawie czasowej „Stali bywalcy tamtych prywatek. Łódzkie Zakłady Radiowe Fonica” odbyło się 16.10.2016 w Muzeum Miasta Łodzi i było poświęcone tematowi „Zgaszone aparaty, zapomniane techniki audio i video. Mono, stereo, kwadro i w kolorze”. Gościem był projektant urządzeń prototypowych w ŁZR Fonica – p. Jerzy Wojtas. Spotkanie jak zawsze prowadzili panowie kuratorzy wystawy Tomasz Kochelski i Marcin Szymański.
Pan Jerzy Wojtas związany był z Foniką, lub jak sam określał z „radiowymi” od 1960 roku. Pracę zakończył w stanie wojennym w 1981. Ponieważ uważał, że niemożliwym stała się dalsza praca nad rozwojem branży, przy jednoczesnym całkowitym zamknięciu kontaktów z zachodnimi partnerami postanowił złożyć wymówienie. A oto główne wątki jego wystąpienia:
- W pierwszym wątku wyjaśnił dlaczego powstała Unitra. Na początku wszystkie zakłady z branży miały swój kod składający się z litery T i przyporządkowanego numeru (warszawski Kasprzak to był T-1, Fonica T-4 itd.). Były to przedsiębiorstwa państwowe, miały więc wiele ograniczeń i wad prawnych dotyczących działalności za granicą. Dla przykładu: zachodnie sądy mogły należności np. dla Foniki zablokować na poczet niezapłaconych dostaw dla innego polskiego przedsiębiorstwa. Sytuacja taka miala miejsce w latach 50, gdy Niemcy aresztowali polski statek w Hamburgu. Dzięki utworzeniu Unitry i przygarnięciu w jej objęcia ok. 40 zakładów z branży, dla zachodniego sądownictwa UNITRA stała się czymś na wzór korporacji i była inaczej traktowana przez zachodnie prawo handlowe. Oczywiście nie był to jedyny powód stworzenia w 1961roku Zjednoczenia Przemysłu Elektronicznego i Teletechnicznego UNITRA, ale znakomicie ułatwiał pracę z zagranicznymi kontrahentami.
- Drugim wątkiem było naszkicowanie rozwoju techniki przetwarzania i odtwarzania dźwięku oraz wyjaśnienie dlaczego dźwięk monofoniczny przestał już ludziom wystarczać i jak powstało stereo, a później kwadrofonia. P. Wojtas w przystępnej i zrozumiałej formie przedstawił rozwój techniki tworzenia i odtwarzania dźwięku stereofonicznego. Rozwój ten był możliwy dzięki badaniom medycznym nad fizjologią słuchu, odbieraniu bodźców w kontekście jak najbardziej zbliżonego do rzeczywistości systemu nagrywania, przetwarzania i odtwarzania dźwięku. Wiedza ta została w 1973 roku sformalizowana w utworzonej wtedy normie DIN 45500 dotyczącej zagadnień Hi Fi co dało możliwość obiektywnej oceny i porównywania produkowanych sprzętów. Dalszą częścią opowieści było przejście od stereofonii do kwadrofonii, która miała być jeszcze lepszą i zbliżoną do rzeczywiści wersją odtwarzania dźwięku. Jak wiemy dzisiaj nie przyjęła się w świecie i została zaniechana.
- Kolejnym tematem omawianym przez p.Wojtasa był rozwój techniki odtwarzania obrazu i dźwięku z płyt. Historia zaczęła się od importowanych z ZSSR kolorowych telewizorów Rubin, które „na kineskopie pokazywały obraz w formie rozmazanych kolorowych plam”. Dodatkowo ulegały samozapłonom z powodu ciekawej koncepcji wykonania transformatora sieciowego, dzięki czemu bywało, że dłużej pomieszkiwały w serwisach. Aby temu zaradzić opracowano w Polsce kolorowy odbiornik nowocześniejszy i pozbawiony wad radzieckiego Rubina, ale z wykorzystaniem jego kolorowego kineskopu. Niestety zakup samych kineskopów od "wielkiego brata" okazał się niemożliwy. Zaczęto więc szukać innego dostawcy i prowadzono rozmowy m.in. z firmą RCA, a także z producentem samych szklanych „baniek” kineskopów. Dzięki kupieniu w USA licencji na produkcję kineskopów powstały później zakłady Polkolor w Piasecznie. Oprócz licencji na kineskopy dostaliśmy jako gratis kilka płyt wizyjnych oraz schemat blokowy urządzeń do ich odczytu. System ten był wtedy utajniony w RCA, ale jak się okazało później również Philips, Thomson i Japończycy mieli swoje, również tajne wersje. System Thomsona, jak tłumaczył p. Wojtas, umożliwiał odtwarzanie obydwu stron płyty bez jej odwracania. Fonica, jako najbliższa branży płyt, dostała od zjednoczenia zadanie rozpracowania tej tajnej i nowej techniki. W wypadku sukcesu mieli otrzymać prawa do produkcji w Polsce gramowidów. Testem miało być odczytanie zawartości dostarczonych z RCA trzech płyt. Po trzech miesiącach Fonice udało się stworzyć urządzenie i odkodować płyty przy wykorzystaniu odtworzonego, a właściwie stworzonego od zera systemu i wysłała do zjednoczenia pismo z opisem odtworzonych filmów nagranych na płytach. Trudności jakie spotkali przy tej pracy, to nie tylko inna częstotliwość sieci i inny system używany w telewizji, ale również całkiem nowy system odtwarzania, ponieważ żaden system mechaniczny igły nie był w stanie pracować z częstotliwościami na poziomie GHz. Po rozwiązaniu tych problemów zaczęto prace nad produkcyjną wersją odtwarzacza przystosowanego do europejskich norm. W gdańskim studio telewizyjnym nagrano również kilka programów i wysłano do RCA z zamiarem wykonania płyt i rozpropagowania wśród Polonii. Niestety w piśmie do Amerykanów ktoś w zjednoczeniu zmienił sens treści z „ udziela się praw autorskich” na „nie udziela się praw autorskich”. W związku z powyższym RCA nie miała interesu w wykonaniu płyt i sprawa trafiła do ich archiwum. Programy te są ponoć zachowane w archiwach naszej TVP. Więcej o technologii CED firmy RCA tutaj: http://technique.pl/mediawiki/index.php/CED
- Urządzenia do odtwarzania wizji i fonii nazwano gramowidami i przedstawiono w programie SONDA jako przyszłościowy system utrwalania filmów. Pracami nad odtwarzaczem płyt wizyjnych bardzo interesowali się nasi sąsiedzi zza Buga i przysłali nawet specjalistę, któremu należało zaprezentować dokonania Foniki. Udało się to tak zorganizować, aby pokazać mu wszystko, ale żeby nic nie widział. Wcześniej Fonica dostała „cynk”, aby uważać, ponieważ „dostojny gość” zna język polski. W stanie wojennym p.Wojtas, pomimo już złożonego wymówienia musiał jechać do Moskwy z referatem o odtwarzaczach płyt wizyjnych, ale jak mówi starał się referować takim rosyjskim, że ma nadzieję, że nikt nic nie zrozumiał, a w szczególności bardzo wścibscy towarzysze z DDR. Wyprodukowano ok. sześciu sztuk gramowidów (wg. p. Wojtasa nie wszystkie działały) ale niestety przyszło polecenie zniszczenia wszystkich prototypów i ich dokumentacji (3 lub 4 prototypy i kilka płyt prawdopodobnie zachowało się i nie zostało zniszczonych.) Przed dwoma laty spotkałem kolekcjonera, który wyprzedawał różne części z Foniki. Być może kiedyś wypłyną na światło dzienne. No cóż wojna, nawet wewnętrzna, ma swoją wojskową logikę. Jak wiemy nagrywanie materiałów wizyjnych na płytach pojemnościowych nie przyjęło się m.in. z powodu zbudowania lasera zdolnego pracować w warunkach domowych, a nie tylko laboratoryjnych (chłodzenie ciekłym azotem) i związaną z tym gwałtowny rozwój czytników laserowych i technologii płyt LD. Więcej informacji o LD tutaj: http://technique.pl/mediawiki/index.php/LD
- Na pytania o ówczesną paletę produkcji Foniki p. Wojtas stwierdził, że nie miał dokładnych informacji o aktualnych modelach Foniki, ale miał wiedzę co Fonika będzie produkowała za 10, 20 lat. P. Wojtas jako uczestnik tych zdarzeń bardzo ciekawie i przystępnie o nich opowiadał. Niestety przez stan wojenny musiał odejść z „radiowych”.
- Dodatkową atrakcją kończącą niedzielne spotkanie z p. Wojtasem była prezentacja współczesnego sprzętu kwadrofonicznego. Prezentacja była możliwa dzięki zaangażowaniu redaktora naczelnego portalu internetowego INFOAUDIO Pana Lecha Spaszewskiego. Sprzęt do odsłuchu wyprodukowała polska firma MUARAH reprezentowana przez konstruktorów Panów Jacka Siwińskiego oraz Wiesława Zawadę. Zestaw zbudowany był z dwóch lampowych wzmacniaczy zintegrowanych MU-4, gramofonu Mr. White oraz prototypowego dekodera kwadrofonicznego z wbudowanym również lampowym przedwzmacniaczem gramofonowym. Do odsłuchu służyły cztery kolumny firmy Audiovector. Można było posłuchać starych płyt nagranych w standardzie SQ. Były to nagrania m.in. Pink Floyd, Santany oraz muzyki poważnej. Trzeba przyznać, że wrażenia słuchowe były zupełnie różne od klasycznego stereo, ale również nie identyczne z obecnymi systemami wielokanałowymi. Szczególnie ciekawie zabrzmiał album Santany „Caravanserai”
Podsumowywując: Spotkanie było bardzo interesujące i jednocześnie wprowadzające w tajniki wiedzy, której zwykły śmiertelnik żyjący w tamtych czasach nie mógł poznać a i dzisiaj są słabo znane.
Ostatnie spotkanie z cyklu nazywające się „Finisaż” odbędzie się 30.10.2016 w Muzeum Miasta Łodzi i jak nazwa wskazuje zamknie jednocześnie wystawę.
Trzeba się śpieszyć, aby móc skorzystać z możliwości obejrzenia wystawy, ponieważ muzeum nie ma w planach stworzenia stałej ekspozycji, a wypożyczone eksponaty wrócą do właścicieli. Nie wiadomo jaki los czeka eksponaty, które zostały podarowane na wystawę przez Łodzian i innych darczyńców.
Szkoda, że miasta Łodzi nie stać na stworzenie stałej ekspozycji i uhonorowanie jednego z bardziej zasłużonych dla historii miasta zakładów: Łódzkich Zakładów Radiowych FONICA.
Tekst i zdjęcia:
Paweł Cendrowicz