Fonica w świecie CD, czyli „dyskofony” z Łodzi
ARTYKUŁ W TRAKCIE PRZYGOTOWANIA wersja 21 czerwca 2018
Spis treści
Fonica w świecie CD, czyli „dyskofony” z Łodzi
Wstęp czyli tło epoki
Pod koniec lat 80-tych Fonica była nadal dużą firmą produkującą, niestety coraz gorsze jakościowo wyroby. Zmieniał się również świat i to nie tylko ten daleki, ale i ten z naszej strony „żelaznej kurtyny”. Zachodni świat pędził do przodu, a nasza wschodnia część zmierzała do bankructwa tak politycznego, jak i gospodarczego. Światowi potentaci jak Sony i Philips opracowały już w 1975 swoje wersje gramofonów cyfrowych, które po połączeniu pomysłów zaistniały jako odtwarzacze CD. Ponieważ nie bardzo było wiadomo jak się urządzenie ma nazywać a „odtwarzacz CD czy „odtwarzacz płyt kompaktowych” nie brzmiały wystarczająco swojsko problem rozwiązała krynica prawdy w nazewnictwie czyli Polska Norma. Stąd wziąl się „DYSKOFON” czyli nazwa, która nigdy się nie przyjęła, choc pewnie z punktu widzenia litery prawa jest nadal obowiązująca. Zarówno koncernowi z Kraju Kwitnącej Wiśni jak i temu z Eindhoven potrzebny był spektakularny sukces po spektakularnej porażce systemów magnetowidów powszechnego użytku jakie zostały przez nich opracowane. Jak wiadomo wyścig o klienta wygrali Japan Victor Company lub jak kto woli Nippon Victor Company czyli NIVICO i koncern Matsushita we wcieleniu o nazwie handlowej Panasonic. Rozwój techniki CD w wydaniu Philipsa doprowadził do kolejnego wcielenia płyty CD czyli jej interaktywnej odmiany CD-i, co trwało krótko i zostało szybko spacyfikowane przed płytę DVD. Stojący na pozycji obserwatora Pioneer wdrożył zwłaszcza w krajach korzystających z systemu telewizji kolorowej systemu NTSC płyty wizyjne. Szybki dostęp do konkretnego utworu umożliwił wykorzystanie ich w Japonii w systemach karaoke, w Europie wówczas całkiem nie znanych.
W USA system zdobył popularność z dwu przyczyn – po pierwsze płyta LD z definicji miała jedna wersję językową angielska i po drugie asortyment dostępnych płyt był stosunkowo duży. W dziedzinie płyt CD Pioneer wprowadził na rynek pierwszą stacjonarną nagrywarkę CD (o rzut na taśmę wcześniej niż Philips) przeznaczoną dla amatorskiego użytkowania. Oprócz CD-I Philips zanotował jeszcze jedną porażkę przy okazji prób wdrożenia cyfrowego zapisu na kasecie typu compact czyli techniki DCC. Nasi konstruktorzy obserwowali rozwój światowej techniki i zdawali sobie sprawę z zachodzących zmian. Niestety dołączenie do wiodącego nurtu nie było takie łatwe, jak to z dzisiejszego punktu widzenia by się zdawało. Po pierwsze byliśmy po tej złej stronie żelaznej kurtyny, a szczególnie po wprowadzeniu stanu wojennego izolowano nas od wszelkiej nowoczesnej myśli technicznej. Wdrażanie techniki cyfrowej natrafiało na opór głównie ze względu na embargo nałożone np. na przetworniki analogowo cyfrowe, wówczas już wystarczająco szybkie i dokładne do „czytania” map potrzebnych do sterowania pociskami manewrującymi.
Drugim i chyba poważniejszym problemem był brak pieniędzy, a ściślej dewiz. Chociaż Fonica sprzedawała swoje wyroby w wielkich ilościach do krajów kapitalistycznych i tych z bloku RWPG, to niestety nie decydowała o swoich zarobionych pieniądzach. Wszelkie dewizy, które wpływały na konto Foniki musiały być sprzedane państwowemu bankowi po kursie oficjalnym. A wszelkie transakcje były przeliczane wg kursu tzw. rubla transferowego na złotówki (1rubel transf.= 1 USD). Dla zaciemnienia sytuacji istniał jeszcze wtedy „złoty dewizowy” – swoiste UFO wśród środków płatniczych. Waluty tej nikt nigdy nie widział choć jej ślady występowały licznie w dokumentacji księgowej. Z jednej strony trochę to przypomina historię o śladach Yeti z drugiej zaś może być uznane za pra pra przodka bitcoina. Jeśli firma potrzebowała dewiz na bieżącą produkcję lub jakikolwiek rozwój czy utrzymanie parku maszynowego musiała prosić o ich przydział w odpowiednim ministerstwie (lub zjednoczeniu ). Pomimo tych trudności zewnętrznych podjęto decyzję o produkcji gramofonów cyfrowych. Nie odbyło się to bez wewnętrznych tarć, ponieważ część kadry Foniki twierdziła, że przy wysokich kosztach produkcji płyt CD, ta technika zaniknie i płyty winylowe dalej będą królować na rynku fonograficznym. W ciepłych krajach takie dyskusje także się toczyły, choć przebiegały w zgoła innym kierunku. Mniej więcej w czasie kiedy w sprzedaży były już „budżetowe” odtwarzacze CD firma Oracle wypuściła bardzo drogi gramofon o mocno nietypowym wyglądzie (model Oracle Delphi). Zapytano więc autorów o przyczyny takiej strategii rynkowej. Odpowiedź była tyleż prosta, co zaskakująca i brzmiała z grubsza tak: Fani muzyki maja swoje systemy grające warte określone pieniądze jednak to co mają najcenniejsze to kolekcje płyt i długo się ich nie pozbędą. Do ich użytkowania mogą chcieć lepszego gramofonu” Czas pokazał że Gramofony Oracle maja się dobrze, a po budżetowych CD Hitachi nie został nawet pył… Wracając do Foniki… Na forach internetowych często można się spotkać z lekceważącym określeniem łódzkich zakładów, jako tych, którzy tylko obudowali importowaną elektronikę. Jak w takim razie należałoby nazywać niektóre zacne firmy, które zlecały całą produkcję Philipsowi ( Marantz, Mission) czy Sony (Blaupunkt) co było łatwiejsze, ale i bardziej kosztowne niż droga wybrana przez Fonikę. Bardzo łatwo jest dzisiaj osądzać działania podjęte 30 lat temu. Trzeba sobie odpowiedzieć, czy Polska jako kraj była w stanie wyprodukować od podstaw kompletny odtwarzacz CD, nawet w kooperacji całej Unitry z zakładami krajów RWPG?
Czy w Polsce istnieli dostawcy podzespołów jak choćby Sony, które produkowały słynne lasery KSS używane przez olbrzymią liczbę firm na całym świecie? Czy oprócz samych laserów ktoś w Polsce lub w krajach socjalistycznych oferował kompletne napędy CD z ich sterowaniem? Oczywiście stosowanie gotowego podzespołu jest droższe, ale tyko wtedy gdy można ten podzespół wyprodukować w odpowiednio dużej ilości, stąd w RWPG istniał pewien zakres przydzielonych zadań wedle których jedni robili tylko „śruby” a drudzy „nakrętki” . Co do sprzedawania obcych produktów pod swoim logo można to najlepiej zaobserwować na przykładzie firm niemieckich typu Blaupunkt, Loewe, Nordmende etc. Mając do czynienia np. z takim magnetowidem można było jedynie obstawić czy to de facto JVC czy to Panasonic. Zasadniczą różnicę stanowi za to motywacja w Niemczech bowiem takie oflagowanie produktu wynikało z chęci wykorzystania patriotyzmu zakupowego Niemców wobec niemieckich produktów, w Polsce zaś było dokładnie odwrotnie. Wyrazem tego było zaklejanie polskich nazw rowerów naklejką Colnago… Tak czy inaczej polski odtwarzacz byłby i tak produktem licencyjnym ponieważ wynalazcą CD był Philips. Fonica płaciła zatem właścicielowi patentu, czyli Philipsowi opłatę „royalty”(tantiemy) w wysokości 1 USD od sztuki wyprodukowanego sprzętu.
Era Mitsumi
Dlatego Fonica zdecydowała się na współpracę z japońską firmą MITSUMI założoną w 1950 roku, która już w połowie lat osiemdziesiątych posiadała oddziały w USA, Hong Kongu, Korei, RFN z kapitałem wynoszącym 70 mln franków szwajcarskich. Firma w 1980 roku rozpoczęła produkcję optycznych czytników danych ( ODD- optical disc drive) stosowanych w komputerach , czyli dzisiejszych CD-ROM. Stosowane były również przez firmy z branży HiFi jako napędy Audio CD. Być może wybór partnera był spowodowany też tym, że wcześniej Unitra miała kontakty handlowe z Mitsumi, od którego importowała głowice magnetofonowe (MSH 101).
- Logo Mitsumi
źródło: wikipedia
Fonica skorzystała z współpracującą z Unitrą firmą polonijno-zagraniczną AGROPOL, która miała doskonałych handlowców Japończyków zatrudnionych w ich tokijskim przedstawicielstwie. Skutkiem podjętych działań było opracowanie we współpracy z Japończykami pełnej dokumentacji technicznej oraz zapewnienie sobie dostaw kluczowych podzespołów. Z Japonii importowano kompletny napęd CD wraz z płytą główną elektroniki, wiązki przewodów (Hitachi), oraz pilota zdalnego sterowania. -- W Polsce wykonywano resztę podzespołów, czyli kompletną płytę wyświetlacza, zasilacz, wzmacniacz słuchawkowy i zespół obudowy wraz z „mechaniką”. Dzięki dokumentacji „odziedziczonej” po zmarłym konstruktorze inż. Wacławie Kubiaku oraz otrzymanej od inż. Andrzeja Krzemińskiego można w przybliżeniu określić, że przygotowania do produkcji odtwarzacza CD zaczęto w Fonice w roku 1988. Wzmacniacz słuchawkowy, który zaprojektował inż. Krzemiński został opisany na schemacie ideowym z 11.07.1988 jako część ”Dla wyrobu: CDF-001”.
- Szkic wzmacniacza słuchawkowego
Najwcześniejsza znana dokumentacja firmy MITSUMI przekazana Fonice a dotycząca płyty głównej CPC-H1206EA tzw. „dużej” pochodzi z marca 1989.
- Schemat ideowy "dużej" płyty głównej datowany 06.03.1989
**OBROCIC RYSUNEK**
Dokumentacja Mitsumi (Application for approval) z 22.12.1989 roku została przekazana Fonice do akceptacji przez pośredniczącą spółkę AGROPOL.
- Dokumentacja Mitsumi (Application for approval) z 22.12.1989 roku została przekazana Fonice do akceptacji przez pośredniczącą spółkę AGROPOL.
Zawiera ona kompletną specyfikację elektryczną, mechaniczną, oznaczenie i sposób pakowania mechanizmu ze sterowaniem oraz schematy okablowania. W tym dokumencie firma Mitsumi proponowała tak jak poprzednio laser KSS-150A, ale płytę główną zastąpiono nowszą CPC-H1225EA (mniejsza 142mmx121mm), która w okresie produkcji ulegała modyfikacjom i występowała w trzech odmianach różniących się dodatkową płytką drukowaną elementów SMD i elementami scalonymi:
- z procesorem sygnałowym CXD1135 z osobną pamięcią S-RAM/CXK5816
- Płyta z procesorem sygnałowym CXD1135 z osobną pamięcią S-RAM/CXK5816
źródło: forumowicz Elektrody o nicku Tytka
- z procesorem sygnałowym CXD1167 (układ scalony posiadał pamięć wewnętrzną) ze ścieżkami zwartymi lutami
- Płyta z procesorem sygnałowym CXD1167
- z procesorem sygnałowym CXD1167 z nowym układem ścieżek.
- Płyta z z procesorem sygnałowym CXD1167 z nowym układem ścieżek
źródło: forumowicz Elektrody o nicku Tytka
„Mała” płyta główna nie posiadała prostownika i filtrów i wymogła przekonstruowanie płyty układu zasilacza, w którym się one pojawiły. W prototypowej płytce zasilacza jako elementów filtrujących użyto kondensatorów elektrolitycznych 2x4700uF, a w produkcji seryjnej stosowano już 2x2200uF.
- Zasilacz prototypowy
- Zasilacz seryjny
źródło: forumowicz Elektrody o nicku Tytka
Analizując te dokumenty widać, że Fonica dostosowywała swój projekt do zmodyfikowanych specyfikacji jakie oferowała firma Mitsumi i ostatecznie, jako pierwsza w Polsce, uruchomiła produkcję gramofonów cyfrowych w 1990 roku. W produkcji seryjnej stosowano tylko jeden rodzaj napędu Mitsumi CPMC-FH021S, który na początku produkcji używał lasera KSS-150A (zgodnie z dokumentacją), a z czasem został zamieniony na nowszy KSS-210A. Co dziwne, w pierwszym okresie produkcji używano starszej „dużej” wersji płyty głównej, pomimo dokonanych już zmian w dokumentacji na tzw. „małą” płytę. Dotyczy to egzemplarzy wyposażonych w napędy z produkcji z 1989 i 1990 roku. Uruchomiona produkcja obejmowała całą serię odtwarzaczy składającą się z następujących modeli: CDF-001, CDF-002, CDF-003, CDF-050 ze sterowaniem pilotem lub bez.
- Tabela wykonań różnych wersji
Rozwój projektu i wszelkie zmiany w konstrukcji można odtworzyć dzięki wspomnianej dokumentacji oraz posiadanych dwóch egzemplarzach odtwarzaczy „laboratoryjnych”, które służyły do testowania podzespołów projektowanych w Fonice jak i dostarczanych przez Japończyków. Pierwszy z nich to CDF-001 w kolorze czarnym i szerokości 420mm. Jest przystosowany do zdalnego sterowania pilotem, chociaż w oznaczeniu typu brakuje litery ”R”. Wyposażony jest w napęd Mitsumi z laserem Sony KSS-152A, który jest miękko zawieszony w spodzie obudowy. Napędu tego nie wdrożono do produkcji, prawdopodobnie jako zbyt drogiego.
- Zdjęcie przodu CD - czarnego
- Napęd Mitsumi - testowy
- Laser napędu testowego.
„Duża” płyta główna to CPC-H1206EA (160mmx160mm) o oznaczeniu MTM 26HB różniąca się od wersji seryjnej tym, że gniazda wyjściowe CINCH umieszczone na tylnej ścianie obudowy urządzenia były z nią połączone kablami. Wersja z oznaczeniem MTM2HB wdrożona do produkcji miała gniazda CINCH zintegrowane z płytą.
- Płyta główna w wersji MTM26HB
- Wersja produkcyjna MTM-2HB z zintegrowanymi gniazdami Cinch.
źródło: forumowicz Elektrody o nicku Tytka
Zasilacz sieciowy nie posiadał mostka Greatza i filtrujących kondensatorów elektrolitycznych, ponieważ znajdowały się one na płycie głównej.
- Zasilacz wersja przedprodukcyjna.
- Zasilacz wersja seryjna.
źródło: allegro
Drugim egzemplarzem jest CDF-003R w kolorze srebrnym o szerokości 440mm. Ma również zdalne sterowanie pilotem, lecz odbiornik fal podczerwieni znajduje się w innym miejscu niż w poprzedniku. Umieszczenie za wspólną szybą z wyświetlaczem LCD powodowało zakłócenia w jego pracy, ponieważ szyba działała jak światłowód, a oba układy wykorzystywały tę samą częstotliwość. Udało się to wyeliminować poprzez zmiany w układzie elektronicznym oraz docelowo przez przeniesienie odbiornika podczerwieni zza szyby bezpośrednio na płytę czołową. Również wyświetlacz z szarym tłem różni się od egzemplarzy seryjnych, w których tło było czarne.
- Zdjęcie przodu CD - srebrnego
Zastosowany napęd Mitsumi CPMC-FH021S to tzw. „engineering sample” z najnowszym ówcześnie laserem KSS-210A. Płyta główna to również najnowsza wersja CPC-H1225EA z nowym procesorem sygnałowym CXD1167, ale jeszcze ze starą wersją układu ścieżek.
- Napęd w wersji zatwierdzonej do produkcji z nowym laserem KSS-210A.
Po uruchomieniu produkcji seryjnej do zakładu Fonica w listopadzie 1990 roku zgłosiła się dzierżoniowska Diora z propozycją produkcji odtwarzacza CD pasującego do ich zestawu 050/554. Wspólnym projektem ze strony Foniki zajmował się inż. Wacław Kubiak, który przed ślubem z łodzianką pracował jako konstruktor w Diorze. Dzięki jego osobistym znajomościom z projektantami Diory projekt bardzo szybko ruszył z miejsca i został wdrożony do produkcji jako Compact Disc CD052. Zachowała się część notatek służbowych z rozmów pomiędzy Fonicą i Diorą, które zamieszczam poniżej. Oszacowana wartość przygotowania projektu to 2,5 mln. złotych, ale przy ówczesnej inflacji trudno dzisiaj ocenić jej rzeczywistą wysokość.
- Notatki służbowe spotkań z kooperantami
Dla bardziej dociekliwych udostępniamy instrukcję serwisową z opisanymi podzespołami i ich producentami/dostawcami.
- Instrukcja serwisowa CDF-001
Instrukcja serwisowa do gramofonów cyfrowych CD 001 cały tekst.
PILOT
Jak już wspomniano firma Mitsumi zaproponowała również uniwersalną wersję pilota zdalnego sterowania, który miał możliwość sterowania trzynastoma funkcjami. Wystarczyło tylko wykonać folię, naklejaną na obudowę, z odsłoniętymi odpowiednimi okienkami i włożyć w nie przyciski.
- Wnętrze pilota
W pierwszej wersji miało być ich osiem z dodatkowym przyciskiem „clear”, który czyścił pamięć nie zatrzymując jednocześnie odtwarzania, tak jak klawisz „stop/clear”. Niestety ze względów oszczędnościowych Fonica wybrała minimalistyczną wersję z siedmioma klawiszami. W porównaniu do konkurencji, szczególnie japońskiej było to rozwiązanie bardzo ubogie i źle widziane przez odbiorców. Na załączonych zdjęciach widać różnicę pomiędzy pilotem proponowanym przez Mitsumi, a wdrożonym do produkcji. Oczywiście z obudowy zniknął też napis „Made in Japan”, chociaż wtedy (gdy kupowało się „lepsze”, bo zagraniczne) zabieg ten nie był chyba trafiony.
- Przednia ścianka obu wersji pilotów
- Tylna ścianka pilotów
Era Hanpina
W 1991 roku Fonica zaczęła szukać nowego dostawcy podzespołów, które byłyby tańsze i bardziej nowoczesne od stosowanych dotychczas Mitsumi. Przy braku internetu i wyjazdów na targi zagraniczne było to bardzo trudne. Na szczęście do Foniki docierały zagraniczne czasopisma branżowe i w jednym z nich natknięto się na firmę Hanpin z Tajwanu. Oczywiście, tak jak z Mitsumi, nie mogło się obyć bez pośrednictwa Agropolu, a właściwie ich przedstawicielstwa w Tokio. Japończycy mieli dobre rozeznanie w możliwościach produkcyjnych poszczególnych państw, ponieważ Taiwan wraz z Malezją były jednymi z głównych poddostawców japońskich producentów. W pewnym momencie Chińczycy stwierdzili, że z produkowanych u siebie części są w stanie samodzielnie konstruować i produkować urządzenia w klasie Hi-Fi. Za przykład niech tu posłuży firma Wangine, która chciała podbić rynek zachodnioniemiecki swoimi produktami oznaczając je napisem: „ Made in Taiwan for West Germany”. Choć rzeczywiście jakość ich wyrobów stała na wysokim światowym poziomie, przy przystępnej cenie, to niestety nie zdobyły one niemieckich serc. Być może przez nietrafioną nazwę (późniejszą nazwę ograniczono do stylizowanej litery „W”). Tą samą drogą poszła też firma Hanpin, która zaczęła oferować napędy CD konkurencyjne do japońskich. Do ich budowy stosowano japońskie podzespoły jak lasery Sanyo, czy silniki Matsushita, dzięki którym odtwarzacze Foniki z tym napędem miały parametry porównywalne ze stosowanym dotychczas podzespołem Mitsumi oraz większą funkcjonalność (np. możliwość wyboru utworów). Dodatkowo przy niższej o 50% cenie Chińczycy oferowali wyświetlacz LCD o nowoczesnym wyglądzie oraz pilota z większą ilością obsługiwanych funkcji.
- Zdjęcie wyświetlacza
źródło: Robert Komar
- Zdjęcie pilota
Aby ocenić wyroby nowego dostawcy oraz podpisać umowę, na początku 1992 roku, na „piękną wyspę” Formozę pojechała delegacja złożona z przedstawicieli Agropolu oraz panów Andrzeja Krzemińskiego i Zbigniewa Raja z Foniki.
- Zdjęcie z pobytu na Formozie.
Więcej zdjęć z pobytu na Formozie
Po doborze i zaakceptowaniu nowych podzespołów należało dokonać zmian konstrukcyjnych produkowanych odtwarzaczy CD. Zachował się jeden z rysunków nowej dokumentacji, który nosi datę 29.01.1993 i stanowi stronę IX.8 późniejszej instrukcji serwisowej dołączonej poniżej. Oprócz zmian w dokumentacji, wdrożenie nowej linii gramofonów cyfrowych wymogło wykonanie nowego oprzyrządowania produkcyjnego i kontrolnego.
- Hanpin-schemat ideowy
Instrukcja serwisowa do gramofonów cyfrowych CDF 101R i CDF 103 R
- Instrukcja serwisowa CDF-001
- Wnętrze 103R
źródło: OLX użytkownik o nicku LUKASZ_KLK
Zmieniono również oznaczenie nowej serii, która jako następca serii 0xx otrzymała numer 1xx. Zachowano jak w poprzednikach rozróżnienie modeli ze zdalnym sterowaniem przez dodanie po numerze litery „R”. Nie wiadomo dlaczego, niejako przy okazji, zmieniono logo Foniki. Na dodatek nowa linia odtwarzaczy była oznaczana dwoma rodzajami znaków graficznych „Fonica”. Na zdjęciu płyty czołowej widnieje inny znak niż na zgłoszeniu znaku towarowego w Urzędzie Patentowym.
- Płyta czołowa z nowym logo
źródło: Robert Komar
- Kopia świadectwa patentowego udostępniona przez p. Jerzego Majewskiego
W praktyce nowe modele to zmodyfikowane produkty ze starszej serii. I tak CDF 001 odpowiada CDF-101, CDF-002 to CDF-102 i tak samo przy CDF-003 i CDF-103. Różnice to oczywiście inny napęd z laserem, inna płyta sterująca oraz inna płyta wyświetlacza jak i sam wyświetlacz z większą ilością informacji i współczesnym wyglądem. Zmieniła się również ilość przycisków na płycie czołowej, dzięki czemu zwiększyła się funkcjonalność odtwarzaczy.
- Front CDF-101R
źródło: Robert Komar
Doskonałym pomysłem okazało się zastosowanie dodatkowych „boczków” poszerzających obudowę z 420mm do 440mm. Każdy kupujący mógł sam dostosować wielkość CD do szerokości swojej wieży. Wcześniejsze wersje płyt czołowych występowały tylko jako węższe lub szersze. Nowy pomysł pozwalał zmniejszyć stany magazynowe tak producenta, jak i hurtowni oraz sklepów, przy pełnym zadowoleniu klienta.
- Obudowa z dokładanymi "boczkami"
ERA Prototypu. Lub ostatnia pieśń Foniki
" W okresie przemian ze spółki skarbu państwa w sp. z o.o. Fonica skonstruowała nową wieżę z możliwością zdalnego sterowania. Wyprodukowano około 10 szt. pilotażowych tej wieży i dzisiaj jest ona naprawdę białym krukiem. Wieża ta składała się ze wzmacniacza W 0350R, tunera T 0350R, magnetofonu dwukasetowego M 0350R oraz wspomnianego gramofonu, ale nomen omen cyfrowego CD 0350R. Po raz pierwszy Fonica nie zaproponowała gramofonu analogowego, czyli swojego sztandarowego produktu. Widać tu znak czasów. Konstrukcja i wnętrze tego odtwarzacza było takie same jak w całej serii 1xx wykorzystującej podzespoły Hanpin. Dane techniczne podane są w dołączonej wspólnej instrukcji serwisowej."
- Zdjęcie płyty czołowej prototypu
- Pilot nowej wieży
Podsumowanie, Ocena lub rachunek sumienia
Trzeba się zastanowić, czy odtwarzacze CD Foniki były na ówczesne czasy konkurencyjne w porównaniu z zachodnimi produktami. Jeśli chodzi o jakość wykonania i parametry techniczne to na pewno można ulokować je w średniej wyższej półce. Niestety nie miały zagranicznych napisów, a zwykli klienci po latach szarego socjalizmu stęsknieni byli kolorowych wyrobów w mnóstwem migających światełek, kontrolek i obco brzmiących nazw. Tak więc z jednej strony był to dobry jakościowo sprzęt, ale trochę nietrafiony w sytuację gospodarczo-polityczną i niestety nie był w stanie uchronić Foniki od upadku. Ówczesny klient wybierał sprzęty zagraniczne oferowane przez centrale Pewexu lub Baltony, czy przywożone z Berlina, często droższe ale o wątpliwej jakości i pochodzeniu. Dzisiaj można kupić sprawny CD Foniki nawet poniżej 100zł, a przy pewnej wiedzy i zdolnościach manualnych można go modernizować poprzez założenie wyjścia optycznego (Mitsumi). Dodatkowo można również podnieść jakość dźwięku przez zmodernizowanie tłumienia zasilacza. Nawet dzisiaj nikt nie będzie zawiedziony jakością dźwięku, co nie zawsze idzie w parze w nowych, „znakomitych, markowych” odtwarzaczach. Dla porównania poniżej zamieszczam parametry techniczne polskiej i zagranicznej konkurencji.
- Rys podsum. 1, 2 Parametry techniczne DIORA
- Opis CD Radmor
- Przykładowy odtwarzacz Pioneer i jego dane techniczne
- Przykładowy odtwarzacz SONY i jego dane techniczne
Chciałbym podziękować szczególnie panom inżynierom Andrzejowi Krzemińskiemu i Jerzemu Majewskiemu za przekazanie wiedzy historycznej i merytorycznej pomocnej w tworzeniu artykułu. Dużą pomoc uzyskałem od forumowicza Elektrody o nicku Tytka, dzięki któremu wiele technicznych szczegółów konstrukcyjnych byłem w stanie przystępnie opisać, za co bardzo dziękuję.
Dziękuję wszystkim, którzy udostępnili zdjęcia do tej publikacji."
Tekst i zdjęcia, oprócz opisanych
mgr inż. Paweł Cendrowicz
Suplement
Widząc nasze zmagania nad przygotowaniem tekstu, nasz niezawodny korespondent i współpracownik p.Konrad Klekot udostępnił ze Swoich zbiorów dwie recenzje, dotyczące odtwarzaczy CD rodem z Foniki.
Pochodzą z nieistniejącego już Magazynu Hi-Fi. Nie ma wiadomo też, kto był ich autorem.
Sprawia to pewne kłopoty w kwestii uzyskania zgody autora, o którą chcieliśmy wystąpić. Jeśli autor nie wyraża zgody, prosimy o informację, przeprosimy pokornie, a recenzje usuniemy natychmiast. Jeśli autor życzyłby sobie podpisania tych recenzji i przyjęcia naszych podziękowań, zrobimy to natychmiast z wielką przyjemnością.