Gramofony: MISSION - czyli misja specjalna
MISSION - czyli misja specjalna
Rzecz będzie o ramieniu Mission 774, legendzie lat 80-tych. Głównym powodem podjęcia tematu jest nietypowa konstrukcja tego ramienia - prosta i precyzyjna jednocześnie. Określenie prosta i precyzyjna można zastąpić innymi przymiotnikami tania i dobra, przy czym to tania oznacza w naszym przypadku tania w produkcji.
Tak zwykle jest że już pierwszy rzut okiem na zdjęcie ramienia wyjawia dokładnie jak jest ono skonstruowane, gdzie przechodzą osie obrotu i jak są łożyskowane, w przypadku zaś omawianego ramienia nie jest to już tak oczywiste. Ponieważ ideą tego tekstu nie jest dostarczenie dokumentacji do wykonania sobie takiego ramienia, a jedynie pokazane zasady działania, to opis będzie celowo niekompletny, pozbawiony opisu kilku istotnych elementów. Także na zdjęciach będzie czegoś brakować.
Tak jak mówiąc o samochodzie że jego sercem jest silnik, o komputerze że procesor tak sercem naszej konstrukcji jest taka niepozorna śrubka...
Teraz zmontujemy osadzenie ramienia. Jak widać jest to prosta tulejka do wewnątrz której wejdą łożyska osi pionowej, a na zewnątrz osadzimy podstawkę, do której wchodzi winda, zamocowana jest dźwigienka antyskatingu i jak widać jest też pojemnik, który po wypełnieniu silikonem posłuży jako hydrauliczny tłumik ramienia.
W prostokątnym otworze obok tulejki mocującej ramie do pierścienia powinno być gniazdo do którego wkłada się wtyczkę przewodów ramienia. Od spodu do gniazda przylutowany jest przewód doprowadzający sygnał do wzmacniacza... Wymiary mocowania podstawy są zgodne z wymiarami podstaw ramion SME , choć można spotkać i inne...
Na marginesie: ten egzemplarz ramienia wyraźnie spędził w częściach parę lat, stąd ogólne poobijanie i zaniedbany wygląd.
Ale jak już wiemy o jego pracy decydowały będą łożyska toczne, które są w nienagannym stanie. Jeśli ktoś im nie ufa może kupić sobie nowe w sklepie z łożyskami, gdzie ceny są zgoła inne niż w sklepach drenujących kieszenie audiofilii. Ramie to może być zatem "rozsądną alternatywą" nawet dla współczesnych konstrukcji...
Zadaniem naszej misji specjalnej była zachęta do analizowania konstrukcji i na tej podstawie wartościowania rozwiązania technicznego, co jest w obecnych czasach podejściem egzotycznym, ale zapewniającym sporo satysfakcji. Na skutek takich bowiem poczynań nasza podatność na sztukę marketingu stopniowo zmaleje.
Tekst przygotował dr inż. Maciej Tułodziecki