Czyszczenie winyli - próby i błędy

Z Technique.pl
Skocz do: nawigacja, szukaj

Powrót płyt winylowych powoli staję się faktem. Poszukiwane stają się płyty „klasyczne” zwłaszcza z okresu tal 60 i 70. Ceny są umiarkowane więc i amatorów brakuje. Ten wir wciągnął i mnie. Wchodzę więc w posiadanie płyt, które liczą sobie lat około 40.

Niestety spora cześć z nich jest tak brudna, że bardzo utrudnia to cieszenie się muzyką. Zaczyna się od tego, że po kilku minutach ilość kurzu na igle po prostu wysadza ją z rowka w dosłownym tego słowa znaczeniu. Stało się to głównym powodem podjęcia tego tematu.

Założeniem było podjęcie tematu „na żywo” i „na surowo”. Rzecz jasna, że „robiąc w temacie” winyli lat 50 spotkałem wiele „patentów” i „mitów” ale, aby unikać kolejnych postanowiłem stanowczo odciąć się od istniejących (zapewne) w obiegu licznych teorii współczesnych.

Na początek (nomen omen) odkurzyłem mikroskop elektroniczny z wyjściem USB i dokonałem serii zdjęć próbnych. Jak zwykle w przypadku fotografowania takich obiektów problemem okazało się uzyskanie dobrego i POWTARZALNEGO oświetlenia fotografowanego obszaru.

Dla uzyskania jakiegoś pewnego odniesienia posłużyłem się nową płytą, taka która nigdy nie zetknęła się z talerzem gramofonu i nigdy nie była odtwarzana. Na początek z koperty wysypało się trochę czarnych wiórków ewidentnie świadczących o tym, że „na produkcji” nie panują warunki ekstremalnie sterylne. Ale mniejsza o to.

  • Taka płyta wygląda następująco (kliknij na zdjęciu, aby zobaczyć powiększenie):

Now 2 -1.jpg Now 2 -2.jpg Now 2 -4.jpg Now 2 -5.jpg

Jak widać jest na niej sporo kurzu i „ciał obcych”, jednak prawie żadne nie leżą dosłownie „w rowkach” sam zaś rowek jest nieskazitelnie jasny bez jakichkolwiek śladów na krawędziach.

Ponieważ trudno byłoby teraz oczekiwać, że poddamy tę płytę eksploatacji przez grupę użytkowników w okresie kilkudziesięciu lat do dalszych testów wziąłem dwie przypadkowe płyty. Takie prosto ze sklepu z używanymi winylami. Założyłem, że będę oglądał z grubsza ten sam fragment płyty, aby uzyskać choć pozory odniesienia. W moim przypadku był to promień położony prostopadle do napisów na naklejce w najniższym jej punkcie. Po tym promieniu wędruje mikroskop.

  • Oto przykładowa płyta nazwijmy ja nr1:

Tro prze - 1.jpg Tro prze - 4.jpg Tro prze - 5.jpg Tro prze - 7.jpg

Jak widać ma ona już swoją historie kilkudziesięciu lat przechowywania i eksploatacji.

  • A oto ta sam płyta po myciu w prostej myjce ultradźwiękowej:

Tro - po -2.jpg Tro - po -3.jpg Tro - po -5.jpg Tro - po -8.jpg

Jest chyba oczywiste, że mechaniczne uszkodzenia czy zużycie zostały takie jak były. Zdjęcia zostały trochę rozjaśnione, ale sądzę że nadal ocena co do ilości kurzu jest jednoznaczna.

  • Dla pewności wyniki dla płyty nr 2.
  • Przed myciem:

Nur przed - 2.jpg Nur przed - 4.jpg Nur przed - 6.jpg Nur przed - 7.jpg

  • Po myciu:

Nur - po - 2.jpg Nur - po - 3.jpg Nur - po - 4.jpg Nur - po - 7.jpg

Wnioski nasuwają się same. Kurzu drastycznie ubywa. Jaki to ma wpływ na dźwięk? Dobre pytanie. Proponuje jeszcze raz popatrzeć na zdjęcia. Cudów nie ma kurz kurzem, a zużycie zużyciem :)

Zuzyty rowek 2.jpg Zuzyty rowek 3.jpg Zuzyty rowek.jpg

Jak widać w części rowków pozostaje biały ślad, który jest obrazem zużycia płyty na skutek jej słuchania. Nie da się bowiem zaprzeczyć prostemu stwierdzeniu, że po każdym odtworzeniu płyty jej stan jest gorszy. Tak czy inaczej w rowku musi występować tarcie, a tarcie oznacza zużycie. Oczywiście mogą się na to nałożyć jeszcze "patologie", to znaczy niewłaściwy nacisk czy brak kompensacji siły dośrodkowej wywołanej przyspieszeniem Coriolisa, czyli "antiskatingu". To właśnie tego typu uszkodzenia powodują coś co słuchacze czarnych płyt nazywają "smażeniem". Oczywiście im głośniejszy fragment nagrania tym takie zużycie mniej daje się we znaki.

Mycie płyty nie zamaskuje też rys nawet tych drobnych pochodzących od wyjmowania płyty czy spektakularnych rys "grubych" i "płytkich", a oto kilka przykładów.

Drobne rysy .jpg Rysa-1.jpg Rysa 2.jpg

Z prozaicznych przyczyn nie pokazuję przykładów rys głębokich powodujących cykliczne trzaski. Po prostu nie mam takich płyt :) Ale może w celu kontynuowania eksperymentów trzeba będzie taki egzemplarz sporządzić. Trzeba też sobie uświadomić, że trudno oczekiwać cudów od płyty, która na skutek tylko wyjmowania i wkładania do koperty wytarła się na krawędzi, tak że wystający grubszy fragment obrzeża płyty stal się od tego matowy.

Zmatowienie.jpg

Na tym etapie można się pokusić o pierwsze wnioski:

  • Mycie ultradźwiękami jest skuteczne o tyle, że korzystaniu z zakupionej używanej płyty nie towarzyszy już obrzydzenie :)
  • Na igle przestaje się gromadzić kurz, co niewątpliwie ma wpływ na jakoś dźwięku.

Ciąg dalszy nastąpi...


Autor: doc. dr inż. Maciej Tułodziecki