Gramofony: Karuzela-2
Karuzela-2
Odnalazł się szczęśliwie kolejny egzemplarz replik Transcriptora, niestety znowu czarny. Może kiedyś z czasem pojawi się i wersja srebrna. Tak naprawdę nie zdarzyło się zrobienie egzemplarzy identycznych i to nie ze względu na możliwości techniczne, a raczej z powodu skłonnosci do eksperymentowania. Każdy egzemplarz wnosił zatem coś nowego i przysparzał wiedzy której jak nie było wtedy tak nie ma i dziś, Ten egzemplarz jest uproszczony ponieważ nie posiada tarczki stroboskopowej mierzącej prędkość paska. O tym, że to wersja budżetowa świadczy także zastosowanie ramienia od Bernarda.
W tamtych latach często "prostowaliśmy" ramiona co zdecydowanie zmniejszało ich masę efektywną pozwalając na stosowanie lepszych wkładek. Obowiązywała cały czas reguła, że mniejszy nacisk to dłuższe życie płyty. Ramię od Bernarda miało bardzo przyzwoity przegub, niestety sposób mocowania całkowicie zabijał idee uniwersalnego zastosowania. Trzeba się było dobrze napocić, aby to ramię wykorzystać, a o regulacji np. wysokości mocowania można było zapomnieć, chociaż... na upartego można to było zrobić i może kiedyś wrócę do tematu i opiszę jak tego dokonać.
Silniczek jak widać tradycyjny magnetofonowy z wyprowadzoną na zewnątrz regulacją pewnie jeszcze nie chiński, ale już tajwański. Do tego standardowy zasilacz przymocowany do chassis po to aby wyłączać go z sieci wyłącznikiem w gramofonie. Wtedy pozostawienie zasilacza na stałe w kontakcie było skrajnie nieeleganckie, a jak to wygląda dziś?
Tekst przygotował dr inż. Maciej Tułodziecki