Testy i próby: Różnice pomiędzy wersjami

Z Technique.pl
Skocz do: nawigacja, szukaj
Linia 71: Linia 71:
  
 
Dorobienie wzdłużnego łożyska wrzeciona i zastosowanie mocniejszego silnika spowodowało, że można na tym modelu delikatnie frezować drewno. Dzięki zastosowaniu przekładni ślimakowej do posuwu pionowy, uzyskano ruch z grubsza 0.02 mm ma obrót, co powoduje że co prawda go nie widać ale w trakcie frezowania wyraźnie słychać.
 
Dorobienie wzdłużnego łożyska wrzeciona i zastosowanie mocniejszego silnika spowodowało, że można na tym modelu delikatnie frezować drewno. Dzięki zastosowaniu przekładni ślimakowej do posuwu pionowy, uzyskano ruch z grubsza 0.02 mm ma obrót, co powoduje że co prawda go nie widać ale w trakcie frezowania wyraźnie słychać.
 +
 +
Frezarka kosztowała w sumie tyle pracy, tych którzy ją kiedyś zrobili i dodatkowo włożonej w remont, ze przywiązaliśmy się do niej bardzo. Oczywiście bardzo pomocne było skorzystanie ze zdjęć oryginału, które dzięki uprzejmości firmy http://www.maszyneria.pl/
 +
możemy zaprezentować także tutaj.
 +
Jeśli zatem komuś spodobał się nasz model na tyle że chciałby mieć coś większego to we wspomnianej firmie zrealizuje ten pomysł. 
  
  

Wersja z 12:40, 11 paź 2013

W tym miejscu będą chwilowo umieszczane testy i niekompletne artykuły...

Chronologicznie ujmując temat, to był chyba pierwszy model, który się dostał w nasze ręce. Typowy model epoki minionej robiony ku chwale firmy w celu prezentacji na wystawach lub targach. Mógł też być wykonywany ku uhonooroaniu kogoś z dyrekcji lub jakiegoś gościa przybywającego "na zakład" z "gospodarską wizytą". Znaleźliśmy go na jarmarku różności u handlarza, który ewidentnie wyciąga "ciekawostki" ze składów złomu. Niestety model był w opłakanym stanie. Nie mamy zdjęć stanu zastanego, bo trochę nadmierna ciekawość skłoniła nas do natychmiastowego rozmontowania eksponatu. W trakcie tej czynności przekonaliśmy się, że model wykonano metodą "lepianki", prawdopodobnie bez żadnej dokumnetacji i w sposóbznakomicie utrudniający wszelkie naprawy. Wstępna weryfikkacja wykazała, że potęzny cios wandala odłamał część stołu ze śrubą pociągową posuwu wzdłużnego. Kolejny cios oderwał prowadnice posuwu pionowego od korpusu. Generalnie eksponat został mocno zmaltretowany, a ponadto trochę skorodował. Ku naszemu zdumieniu nadal działał silnik elektryczny napędu wrzeciona, które co prawda się nie obracało, ale było. Ponieważ wszystko to zwiastowało sporo pracy, to model trafił do bufora na 3 czy 4 lata... Wreszcie nadeszła i jego pora... Rozpoczelismy od zgromadzenia wszystkich elementów i prowizorycznego złozenia całości. Wyglądało to nadal zniechęcająco.



Największy problem techniczny jaki zaistniał był z posuwem pionowym bo ten, który zastosowano, stanowił coś w rodzaju przekładni zębatkowej. Przy czym rolę zębatki pełniła śruba (M10), a zębnikiem była rolka umieszczona wewnątrz obudowy wraz w mocowaniem na klej. Rolka się wytarła klej puścił nie wyglądało na to, aby to rozwiązanie długo pracowało. Posuw wzdłużny, nawet gdyby śruba pociągowa nie została urwana i tak miałby kłopoty z obracaniem się, z powodu bardzo krzywego przyspawania nakrętki do łoża. Wreszcie silnik okazał się silnikiem znanym z programatorów pralek czyli wolnoobrotowym silniczkiem synchronicznym o zbyt małej mocy jak na pokonanie oporów wrzeciona łożyskowanego ślizgowo.

Posuw wzdłużny odzyskano dzięki nowej śrubie i nakrętce mocowanej do łoza z możliwością regulacji.

Na potrzeby posuwu pionowego zaadoptowano przekładnię ślimakową, co ma swoje zalety.

Posuw poprzeczny przetrwał w zasadzie bez strat jeśli nie liczyć konieczności prostowania śruby pociągowej i "poprawienia" jej gwintu.

Zastosowano większy silnik dwufazowy.

Całość została lepiej lub gorzej odnowiona.

Dorobienie wzdłużnego łożyska wrzeciona i zastosowanie mocniejszego silnika spowodowało, że można na tym modelu delikatnie frezować drewno. Dzięki zastosowaniu przekładni ślimakowej do posuwu pionowy, uzyskano ruch z grubsza 0.02 mm ma obrót, co powoduje że co prawda go nie widać ale w trakcie frezowania wyraźnie słychać.

Frezarka kosztowała w sumie tyle pracy, tych którzy ją kiedyś zrobili i dodatkowo włożonej w remont, ze przywiązaliśmy się do niej bardzo. Oczywiście bardzo pomocne było skorzystanie ze zdjęć oryginału, które dzięki uprzejmości firmy http://www.maszyneria.pl/ możemy zaprezentować także tutaj. Jeśli zatem komuś spodobał się nasz model na tyle że chciałby mieć coś większego to we wspomnianej firmie zrealizuje ten pomysł.






Powrót