Pol-Audio czyli wzmacniacz za 12 baniek: Różnice pomiędzy wersjami
m (→Wstep) |
m (→Założenia) |
||
Linia 16: | Linia 16: | ||
Założenia do „projektu” były wyjątkowo skromne. | Założenia do „projektu” były wyjątkowo skromne. | ||
− | Finalnie miał kosztować | + | Finalnie miał kosztować tyle co tańsze wzmacniacze NAD i mieć moc zarówno dla obciążenia 4 jak i 8 Ohm powyżej 30 wat. |
− | Lampy powinny być schowane w obudowie ze względu na bezpieczeństwo. | + | Lampy powinny być schowane w obudowie ze względu na bezpieczeństwo. |
==Schemat== | ==Schemat== |
Aktualna wersja na dzień 19:28, 26 lis 2024
Spis treści
Wstep
Minęło ponad trzydzieści lat od wyprodukowania przez firmę Pol-Audio S.C. serii wzmacniaczy lampowych.
Będąc konstruktorem i wykonawcą tych urządzeń, za namową twórców strony technique.pl, postanowiłem napisać te kilka słów.
Na pomysł budowy i sprzedaży wzmacniaczy lampowych wpadł któryś z szefów firmy.
Znaliśmy się od wielu lat i podobały się im moje hobbystycznie wykonywane wzmacniacze.
Założenia
Założenia do „projektu” były wyjątkowo skromne.
Finalnie miał kosztować tyle co tańsze wzmacniacze NAD i mieć moc zarówno dla obciążenia 4 jak i 8 Ohm powyżej 30 wat.
Lampy powinny być schowane w obudowie ze względu na bezpieczeństwo.
Schemat
Koncepcja wzmacniacza była na początku wręcz książkowa, taki typowy Williamson.
Miała być to jednak ”autorska” konstrukcja i tak pojedynczą lampę na wejściu zastąpiła kaskoda (była przecież wolna lampa w bańce), sprzężenie objęło o jeden stopień mniej a tetrody stały się triodami.
Mając obecnie trochę więcej lat a więc i obycia technicznego, bazując na tej obudowie i tych transformatorach zbudował bym sobie zupełnie inny wzmacniacz.
Lampy E86C i E55L odmieniłyby oblicze urządzenia chociaż uzyskana moc byłaby zasadniczo mniejsza (rachunki za energię też :).
Elementy
Dostęp do części elektronicznych był wówczas dość ograniczony mimo rozszalałego wczesnego kapitalizmu :)
Trzeba się było zaopatrywać w nie na sławnym bazarze przy ulicy Wolumen w Warszawie i w sklepach BOMIS.
Była to sieć sklepów, gdzie państwowe firmy, a innych nie było, upłynniały swoje bezużyteczne zapasy.
I tak lampy typu ECC kupowaliśmy setkami po złotówce za sztukę.
Jedynymi lampami większej mocy, to jest większej od EL34, były terody strumieniowe używane w telewizorach „Rubin” 6PI45S (ew 6PI42C).
Kupiliśmy ich cztery pudełka po dwadzieścia pięć sztuk.
Rozrzut parametrów tych lamp był ”balszoj”, ale po trzech dniach ostrej selekcji udało się dobrać dziesięć czwórek dla dziesięciu urządzeń.
Na pozostałych lampach zbudowałem wzmacniacz beztransformatorowy, który co pół roku wymagał wymiany kompletu dwunastu lamp, ale za to ważył jeszcze więcej.
Transformatory
Przemysł w krajach RWPG nie produkował wzmacniaczy w A klasie o mocach większych od 5 wat, więc transformatory wyjściowe musieliśmy zamówić u „prywaciarza”.
Prototypowa para transformatorów wyjściowych była zbyt skomplikowana, lecz po niezbędnych uproszczeniach osiągnęliśmy porozumienie co do ilości i ceny.
Ta pierwsza znacząco najlepsza para działa zapewne do tej pory, w którymś ze wzmacniaczy.
Osobnym tematem był dobór drutu nawojowego. Musiał być taki, aby maszyna go nie zrywała.
Dzięki temu transformatory wyszły lepsze niż zamierzaliśmy, ale za to waga urządzeń wzrosła niepomiernie.
Obudowa
Mając już transformatory mogłem zaprojektować obudowy.
Musiały być bardzo niewyszukane tak, aby ktoś zechciał je wykonać.
Były to czasy na długo przed wynalezieniem CNC. Najbardziej byłem dumny z nóżek.
Wykonane zostały z części palników do kuchenek gazowych. :) :)
Dwa egzemplarze trafiły do oceny.
Pierwszy egzemplarz trafił do Magazynu HI-Fi i tej recenzji nie będę komentował, a drugi do NAD.
Anglicy przysłali bardzo konkretną korespondencję.
Oceniała ona handlowo-techniczne aspekty wzmacniacza, takie jak za dużą ilość śrubek do montażu, za małą moc w stosunku do wagi, brak osobnych gniazd dla różnych impedancji kolumn.
Nie podobało się im brzmienie wysokich tonów i brak indywidualnej regulacji prądu lamp końcowych.
Zachwyceni za to byli pomysłem wykorzystaniem dławików od świetlówek w zasilaczach i nóżkami.
Większość zastrzeżeń została usunięta zanim ich ocena dotarła do nas.
Obecnie pieniądze przeznaczone na tanie NAD nie starczyły by na zakup części, nie mówiąc już o obudowie i montażu.
Były to ostatnie wzmacniacze przeciwsobne w klasie AB jakie wykonałem.
Później nastąpiły ery wzmacniaczy beztransformatorowych i na pojedynczych lampach.
Muszę wspomnieć o moich przewodnikach duchowych, bez których wiedzy, zawartej w książkach, do niczego by nie doszło, czyli Aleksandrze Witorcie i Griegoriju Siergiejewiczu Cykinie.
Tak, wiedzę wówczas czerpano z książek !!!
Цыкин Г.С.
Griegorij Siergiejewicz Cykin napisał kilka książek. Dla przykładu pokazujemy dwie.
Pierwsza dotyczy wzmacniaczy i z całą pewnością miała polskie wydanie (WKiŁ). Bywa dostępna, ale należy się liczyć z wydatkiem rzędu dwu stówek...
Druga to ponad 400 stronicowa monografia na temat transformatorów, która także miała polskie wydanie.
Jest też piękna literatura "Wzmacniacze kaskodowe - A. P. Łożnikow, E. K. Sonin".
Książki Aleksandra Witorta starsze pokolenie zna prawie na pamięć, a młodsze i tak nie da rady przeczytać...
Podsumowanie
Budowa wzmacniacza była przygodą, czy była komercyjnym sukcesem trudno powiedzieć.
Pisanie o nim jest miłym wspomnieniem, choć pozostaje uczucie niedosytu, bo nie trafiliśmy na żaden egzemplarz, który można byłoby "obfotografować".
Jeśli zatem "ktokolwiek widział ktokolwiek wie"... to chętnie przygarniemy zdjęcia i garść refleksji z 30 + lat eksploatacji...
Tekst: mgr inż. Jan Radwański ZUS (dawniej POL-Audio)