Fonica w krainie papieru: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 121: | Linia 121: | ||
[[File:fonomast -1.jpg|600px]][[File:fonomast -2.jpg|600px]] | [[File:fonomast -1.jpg|600px]][[File:fonomast -2.jpg|600px]] | ||
− | Prospekt z kolekcji | + | Prospekt z kolekcji Konrada Klekota |
*Fonomaster Hi Fi STEREO wystąpił na targach Takon 73 z mocą 10W, która urośnie z czasem :) posiadał też umiejętność odtwarzania płyt o wszystkich średnicach z wszystkimi prędkościami obrotowymi :) | *Fonomaster Hi Fi STEREO wystąpił na targach Takon 73 z mocą 10W, która urośnie z czasem :) posiadał też umiejętność odtwarzania płyt o wszystkich średnicach z wszystkimi prędkościami obrotowymi :) | ||
Linia 166: | Linia 166: | ||
*Pawłowi Cendrowiczowi, | *Pawłowi Cendrowiczowi, | ||
*Adamowi Lyszkiewiczowi, | *Adamowi Lyszkiewiczowi, | ||
− | * | + | *Konradowi Klekotowi, |
*Wojciechowi Sikorze, | *Wojciechowi Sikorze, | ||
Naprawdę, każdy nawet drobny klocek się tu liczy ! | Naprawdę, każdy nawet drobny klocek się tu liczy ! | ||
Naprawdę, każdy fałszywie ułożony klocek można usunąć lub przesunąć we właściwe miejsce. | Naprawdę, każdy fałszywie ułożony klocek można usunąć lub przesunąć we właściwe miejsce. |
Wersja z 05:37, 27 paź 2016
Dzięki inicjatywie Muzeum Miasta Łodzi, które zorganizowało wystawę poświęconą łódzkiej Fonice w wyjaśnianiu mitów i zagadek związanych z powstającymi tam gramofonami wreszcie coś drgnęło:
- Przede wszystkim wyjaśniła się kwestia gramofonu Adam z silnikiem liniowym, a ojcostwo firmy Fisher zostało potwierdzone.
- Co do Adama z silnikiem krokowym sprawa pozostała otwarta i tak pozostanie do chwili uzyskania potwierdzenia istniejących egzemplarzy.
- Nadal zagadką pozostaje uzyskanie informacji o pochodzeniu ramienia Fonomastera czyli R2:
Nadal nie ma najmniejszego dowodu na jakiekolwiek związki tej konstrukcji z Micro Seiki. Także przegląd konstrukcji Micro Seiki nie ujawnia żadnego ramienia choć odrobinę podobnego do R2.
- Przy okazji... o R1 też niewiele wiadomo, choć należałoby przypuszczać, że może chodzić o ramię od G600.
Fakt, że rozwiązywanie starych zagadek pozostaje w mocy, nie powinno nas wstrzymywać od stawiania nowych.
W tym celu udamy się do „krainy papieru” gdzie autonomicznie istniały byty, które nie wystąpiły nigdy, jak to by dziś powiedziano „w realu”. Jak wiadomo w PRL były nieprawdopodobne trudności w drukowaniu. Najjaskrawiej było to widać na przykładzie płyt gramofonowych. Artysta będący „na fali” nagrywał płytę i ten proces nie trwał długo, potem tłocznia materializowała ową twórczość na winylu, też relatywnie szybko. Pozostawała okładka... Jak głosi ówczesna anegdota artysta, który zamarzył o kolorowej okładce, pechowo ze złotym kolorem, czekał aż ten kolor pokrył fragment kartonu okładki ponad rok. Nic dziwnego, że przypadki, kiedy modny wykonawca nagrywał płytę, która ukazywała się wtedy, gdy już wszyscy o nim zapomnieli, nie były znowu tak rzadkie... Można było czasem trafić płytę przedpremierową, która ktoś odważny po prostu wyniósł ze śmietnika tłoczni na Płockiej. Płyta nominalnie skasowana przez celowe solidne porysowanie, była mimo wszystko pewną atrakcją. To powodowało, że często w prospektach czy wręcz instrukcjach obsługi i serwisowych pojawiały się informacje o sprzętach, które nigdy potem nie zagościły na sklepowych półkach. Postanowiliśmy pójść tym tropem.
Sam nigdy nie kolekcjonowałem prospektów, ale dzięki uprzejmości p. Piotra Masłowicza miałem szansę kilka przestudiować.
- Najstarszy z nich to Informator Unitry z końca lat 70-tych i w czasoprzestrzeni gramofonów obejmuje okres Fonomastera 76 czyli wersji z napędem rolką.
Nie ma tu właściwie nic podejrzanego w dziedzinie gramofonów poza dziwną odmianą Fonomastera o symbolu G-601fz... To "fz" nie jest chyba literówką, bo powtarza się dwukrotnie.
- Kolejny prospekt dotyczy okresu późniejszego czyli umownie okresu Daniela i Bernarda.
Prospekt nie ma stopki wydawniczej, więc dokładna data wydanie trudna jest do uchwycenia. Wszystko wskazuje na końcówkę lat 70-tych i być może sam początek 80-tych. Prospekt jest trzyjęzyczny i udało się w nim trafić kilka bytów papierowych.
Jak widać dobremu znajomemu, Bernardowi G-602, towarzyszy „werk” o symbolu G-603. Ponieważ Bernard ma regulacje prędkości obrotowej i dźwigienkę windy umieszczoną wraz z izostatami sterującymi na oddzielnym panelu, to w G603 dla odmiany umieszczono je na blasze głównego chassis. Konstrukcyjnie jest to banalne, ale wymagałoby w seryjnej produkcji innego tłocznika. Pewnie tak było, bo ta odmiana zamieszkała w radzieckim sprzęcie typu Wiega 106. Wynika z tego, że twórca prospektu zaoferował zachodniemu odbiorcy coś, co było już sprzedawane do ZSRR.
Uwaga!!! na powyższych skanach pochodzących z oryginalnego prospektu zamienione są opisy rysunków.
Tyle na temat Bernarda.
Papierowa rzeczywistość Daniela okazał się jeszcze ciekawsza. Dwa prezentowane decki nigdy nie odwiedziły sklepów nawet w charakterze dekoracji.
Uwaga!!! na powyższych skanach pochodzących z oryginalnego prospektu zamienione są opisy rysunków.
Można by przypuszczać, że znów chodzi o przekierowanie na zachód czegoś, co od dawna podziwiali obywatele radzieccy. Tyle, że poszukiwania na stronach rosyjskich póki co nie przyniosły odkrycia kolejnej Wiegi czy Jelektroniki z takim „werkiem”. Udało się natomiast znaleźć klasycznego Daniela w wersji ze wzmacniaczem pod nazwą Estonia. Stąd może płynąć ryzykowny wniosek, że owszem G-6010 deck w takiej postaci był przygotowywany dla ZSRR, ale nie zdążył tam dotrzeć zanim stosunki handlowe się nie oziębiły.
Dla zapoznania się ze szczegółami ponawiamy fotografię w większej rozdzielczości.
Taki deck istnieje tez jako cały gramofon, a film z jego udziałem można znaleźć w sieci... występuje pod nazwą G 1101
https://www.youtube.com/watch?v=gdp1CEf3jvU
- Następny prospekt sięga już do ostatnich dni chwały i datowany jest na lata 1983-1984. Oprócz okładki(z gramofonem oczywiście) dla pokazania klimatu fotografii reklamowej tamtych lat jeszcze kilka obrazków "z gramofonem w tle".
Pojawia się w nim zatem zarówno Adam w wersji G-421 czyli z SILNIKIEM KROKOWYM (i tak jest opisany) jak i G-8010 (późniejszy ojciec całej rodziny deskofonów).
Oczywiście ten dowód na istnienie gramofonu 421 stanowczo odrzucamy, bo na zdjęciu nie widać napisu, a przy założonym talerzu równie dobrze można napisać, że napęd był laserowo-plazmowy :) Obok nich pojawia się jeszcze GS-630, a to już jest duża ciekawostka, kto nie wierzy niech popatrzy na ramię !!!!
Jest to albo ramię pożyczone z jakiegoś wzorca, albo prototyp o cechach zamarłej odnogi ewolucji. Warto też zwrócić uwagę na opis na panelu sterowania, wybór wielkości płyty jasno wskazuje że jest to pełen automat. Tak. Stanowczo lokalizujemy ten wyrób w papierowej krainie Unitry.
Powyższe informacje udało się potwierdzić a nawet rozszerzyć o istnienie decka ADAMA przygotowanego na potrzeby radzieckiego Arktura dzięki Systematycznemu Katalogowi Wyrobów z roku 1984. Infomacją podzielił się z nami p Konrad Klekot - Bardzo dziękuję
A oto cztery pozycje z powyższego katalogu Mamy więc potwierdzenie istnienia (na papierze ) GS 630... i Decka G 2021(także w realu)
Niestety nadal nie wiemy czy GS 630 to atrapa....
- Ostatni prospekt adresowany na Niemcy nie wnosi nic nowego poza utrzymaniem egzotycznego trendu przywiązania konkretnego gramofonu do konkretnej wkładki.
W dziedzinie gramofonów wyższej klasy zwykle jednak decyzję o wyborze wkładki pozostawiano użytkownikowi. Rozumiem, że przy takim wyborze wkładek jaki był w PRL może miało to uzasadnienie, ale dla użytkownika z „ciepłych krajów” było chyba czymś dziwnym...
Kolejną odsłonę stanowią zachowane relacje z „teatralnego świata Unitry”. Otóż tradycyjnie wyroby koncernu, w tym także Foniki, były prezentowane na targach i wystawach. Targami nazywano wówczas imprezy, na których de facto nikt nic nie sprzedał, ani nie kupił. Oczywiście istniały relacje w postaci opisów wirtualnych kontraktów o znacznej wartości mierzonej w wirtualnych złotych dewizowych lub rublach transferowych.
Na tych imprezach pojawiały się także różne gramofony nigdy potem nie istniejące w rzeczywistości rynkowej. Czasem były to czystej wody atrapy, które przed czujnym okiem zwiedzających mogących fakt ten wykryć strzegły sprawne załogi stoisk. Jeden z kolegów relacjonował, jak ośmielił się dotknąć potencjometru jasności w polskim telewizorze kolorowym z ekranem wielkości 14 cali. Oczywiście natychmiast dostał „po łapach”. Od słowa do słowa okazało się bowiem, że jest to jedynie kineskop w skrzynce zrobionej przez wzornika przemysłowego, zaś reszta telewizora jest w podium na którym stoi :) Dlatego też gałki regulacji były atrapami przyklejonymi na stałe do atrapy obudowy. Nie wiem ile w tym prawdy, ale uważam że prawdopodobieństwo że tak mogło być jest całkiem spore.
Oczywiście prześledzenie tego wątku możliwe jest dzięki relacjom prasowym lub branżowym wydawnictwom. Nie jest to jednak tak łatwe, jak wizyta w krainie prospektów i dlatego temat ten teraz jedynie rozpoczniemy po to, aby w miarę pozyskiwania materiałów kontynuować go w przyszłości.
- Pierwsza wzmianka na temat Fonomastera, na którą trafiliśmy.
Widać, że to prototyp lub może jedynie atrapa - ma niższą moc wyjściową (która urośnie z czasem) i całkiem inne kolumny. Ponadto ma inne pokrętło regulacji prędkości, których ma cztery. Ramię też wygląda cokolwiek dziwnie i mimo słabej jakości zdjęcia można mieć wątpliwości czy jest to legendarne R 02.
Taka wersja wystąpiła też w przypuszczalnie w pierwszym prospekcie Fonomastera
Prospekt z kolekcji Konrada Klekota
- Fonomaster Hi Fi STEREO wystąpił na targach Takon 73 z mocą 10W, która urośnie z czasem :) posiadał też umiejętność odtwarzania płyt o wszystkich średnicach z wszystkimi prędkościami obrotowymi :)
- W maju z kolei Fonomaster wystąpił na konferencji prasowej. Zadeklarowano tam jednolitość wystroju zewnętrznego wyrobów Foniki, Diory i Kasprzaka, stąd nasz Fonomaster został przebrany za Damę Pik...
- Na odbywających się jesienią targach Takon byliśmy już nie lada potęgą. Czegóż tam wtedy nie było... magnetowidy, kwadrofonia... Zachód wreszcie padł na kolana, ugiął się pod ciężarem propagandy sukcesu. W tym sukcesie uczestniczył także Fonomaster. Także jako członek zestawu kwadrofonicznego :)
- W kwietniu 1975 Fonomaster w wersji jaką pamiętam z pierwszego zetknięcia z tym produktem pokazał się na okładce Radioamatora i Krótkofalowca.
- Notatka wewnątrz numeru mówi o pokazaniu Fonomastera na targach TAKON pod koniec 1974 roku. Tym razem mowa o dwu prędkościach obrotowych talerza.
- Po rozpadzie Unitry pozostała Unitra Dom i ona pokazała swoje produkty na Targach Poznańskich.
Wymieniono produkowane gramofony oraz po raz pierwszy pokazała się wzmianka o gramofonach z bezpośrednim napędem określonych jako seria G-2000... Ślad tego nazewnictwa można znaleźć w numeracji werku Foniki wykonywanego dla radzieckiego kontrahenta do gramofonu o nazwie Arktur.
- Na kolejnych Targach w roku 1982 po raz pierwszy pokazano G-8010 czyli pierwszy polski "deskofon" czyli gramofon bez skrzynki.
Towarzyszył mu model G-8011 z napędem bezpośrednim i silnikiem krokowym czyli prototyp lub jedynie atrapa...
- Na Targach 1983 pokazał się ponownie G-8010, tym razem w towarzystwie całej wieży, mowa także o G-420 czyli o Adamie.
Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że głęboki kryzys spowodował, że łamiąc dotychczasową tradycję pokazano jedynie te eksponaty, które rzeczywiście były produkowane :)
W tym miejscu chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim, którzy pomagają mi w układaniu tego puzzle'a. a zwłaszcza:
- Piotrowi Masłowiczowi,
- Pawłowi Cendrowiczowi,
- Adamowi Lyszkiewiczowi,
- Konradowi Klekotowi,
- Wojciechowi Sikorze,
Naprawdę, każdy nawet drobny klocek się tu liczy ! Naprawdę, każdy fałszywie ułożony klocek można usunąć lub przesunąć we właściwe miejsce.